Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dziasiek z miasteczka Wilga. Mam przejechane 27402.93 kilometrów w tym 258.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dziasiek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Zagranicą

Dystans całkowity:2289.79 km (w terenie 15.00 km; 0.66%)
Czas w ruchu:151:28
Średnia prędkość:15.12 km/h
Maksymalna prędkość:84.79 km/h
Suma podjazdów:14777 m
Liczba aktywności:34
Średnio na aktywność:67.35 km i 4h 27m
Więcej statystyk
  • DST 79.00km
  • Czas 06:18
  • VAVG 12.54km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Horni Habakov - Żeliv

Wtorek, 4 września 2018 · dodano: 07.09.2018 | Komentarze 1

Po nocy spędzonej na mokrej łące jedziemy do Hlinska na śniadanie i potem w kierunku Humpolca, gdzie umówiliśmy się na nocleg z Jackiem i Karoliną. Pogoda niezła tylko Mapy.cz nie znalazły lepszej drogi niż wojewódzka "34".
Męczymy się więc prawie całą drogę ze zbyt bliskimi tirami.
Nawet piękne widoki nie są w stanie zapewnić nam humoru. 


I kiedy wreszcie za Havlickóv Brodem trafiamy na ścieżkę, Asi przednie koło wybucha z głośnym hukiem. Do wymiany dętka i opona. Na szczęście do miasteczka niedaleko - sprawne zakupy, szybka naprawa i po przygodzie.



Z pewnym trudem znaleźliśmy kemping w Żelivie, dodatkowo musieliśmy zaprosić Panią do rejestracji, ale skończyło się miło. Nocleg bardzo przyjemny. 









  • DST 94.00km
  • Czas 07:50
  • VAVG 12.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Horni Lipka - Horni Babakov

Poniedziałek, 3 września 2018 · dodano: 04.09.2018 | Komentarze 0

Ruszamy z kempingu do miasteczka Kraliky na zakupy. Tam przy sklepie dzień zaczynamy odsłuchaniem hymnu wykonanego prze znanego maestro.


Pokrzepieni muzyką i śniadaniem kierujemy się w stronę Hlinska. To nazwa celu naszej dzisiejszej podróży i powód do ciągłej frustracji, bo za nic nie możemy jej zapamiętać. Nie przeszkadza to jednak w odbieraniu wrażeń z przepięknych widoków, delektowania się dluuuugimi zjazdami i wylewania litrów potu na stromych pojazdach. 




Nocujemy dziś nietypowo, bo okazało się, że kemping znaleziony w internecie nie istnieje i tuż przed celem, młoda góralka pozwoliła nam rozbić obozowisko na jej łące. Pusto, cicho, egzotycznie.





  • DST 77.00km
  • Czas 06:29
  • VAVG 11.88km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jarnołtówek - Horni Lipka

Niedziela, 2 września 2018 · dodano: 04.09.2018 | Komentarze 0

Niedziela. Ruszamy dość późno. Po wczorajszej ulewiepogoda dużo lepsza. Wkrótce przekraczamy granicę, której nie ma. Gdyby nie mały biały słupek w rowie, to byśmy nie zauważyli.
No i zaczynają się góry. Od początku wspinaczka na  wysokość ponad 750 m. To najwyższe miejsce na jakie dotrzemy w tej części wyprawy.
W najwyższych partiach dopada nas gęsta mgła.



Góry to Jeseniki.
Dalej trasa przez Jesenik, Hanuszowice, Kraliky. Próbujemy tam coś zjeść. Jest 19.oo a wszystko po zamykane. W kempingu w Horni Lipce dostajemy piwo, i kawałek chleba. Z tym co mamy z drogi, będzie kolacja. Kemping znaleźliśmy znakomity. Mały, w pięknym miejscu, kompletnie pusty o tej porze. 






  • DST 71.52km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:24
  • VAVG 16.25km/h
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niemcy - Greifswald

Niedziela, 22 lipca 2018 · dodano: 18.08.2018 | Komentarze 1

Ze Świnoujścia wyjechaliśmy nie tak rano. Jeszcze śniadanko w kempingowym barze, jeszcze jakieś poprawki przy rowerach.
Po drodze szukamy otwartego kantoru, żeby kupić duńskie korony. Kantor jest, koron nie ma. A niech tam. Jedziemy do granicy. Prosta i przyjemna ścieżka zaraz obok morskiego brzegu.


GRANICA : (!)  - tak powinna wyglądać każda. Nawet nie napisano między jakimi państwami. Taka granica uniwersalna.


( foto: Piotr )
Upał. Jak tylko wjechaliśmy na tę niby granicę, zobaczyliśmy ścieżkę w bok - do morza. Upał. No to się wykąpiemy.


( foto: Piotr )
Przypomniałem sobie, że tę dokładnie ścieżkę do morza już kiedyś przejeżdżałem. 60 lat temu ! Ale wtedy te dwa słupy graniczne stały jakieś 15 metrów od siebie. A między nimi był pas czystego piasku bronowanego dwa razy dziennie, rano i wieczorem, przez żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza. Po to, żeby wykryć najmniejszy ślad stworzenia, które próbowało by tę granicę przekroczyć. Brony ciągnął koń na którym siedział żołnierz i czasami trzymał przed sobą 5-cio letnie pacholę, zachwycone, zwłaszcza, gdy koń  zawracał po brzuch w morzu, tak aby nie pominąć najmniejszego skrawka podrapanej bronami ziemi.
      Tego małego chłopczyka z dobrą pamięcią, żołnierz zabierał z nieodległej budki strażników WOP i oddawał rodzinie w drodze powrotnej. Wczasy w nieużywanej, stojącej przy samym pasie granicznym - wojskowej budce, to była nie lada gratka dla mojego starszego brata wykładającego wtedy matematykę w Wyższej Szkole Wojskowej.
       A przygoda z jazdą na koniu w morzu - to jedno z moich najwcześniejszych wspomnień z dzieciństwa.

No więc teraz, po raz drugi jadę tą ścieżką do morza, ale w kompletnie innych okolicznościach przyrody i geopolityki.



Nawet nie wiedzieliśmy, gdzie się kąpiemy. W Polsce jeszcze, czy w Niemczech już może. Za to wiedzieliśmy dokładnie, gdzie możemy przyjść z psem.
 


Wykąpani, i jeszcze mokrzy jedziemy dalej ścieżką nadmorską wzdłuż wybrzeża ale już przez Niemcy. Przyglądamy się wszystkiemu ciekawie, a naszym rowerom przyglądają się z uwagą bardzo liczni niemieccy rowerzyści. Jest przecież upalne niedzielne południe.
Niemieckie wybrzeże Bałtyku na tym odcinku wygląda jak niekończąca się willowa dzielnica jakiegoś uzdrowiska. Tak jak Alhbeck, pierwsze na trasie miasteczko, do którego szybko dojeżdżamy. Tutaj spacer po najstarszym na Bałtyku drewnianym molo w Alhbeck, a w tle tak charakterystyczna uzdrowiskowa zabudowa niemieckiego wybrzeża.





 Planujemy dalej jechać wzdłuż brzegu Bałtyku dopóki jest to zgodne z naszym głównym kierunkiem - do Rostocku. Ścieżka początkowo utwardzona, miejscami zamienia się teraz na leśną, ale o bardzo twardej i równej nawierzchni.


( foto: Piotr )
W kolejnej miejscowości robimy mały odpoczynek i jemy tutejszy przysmak - Fischbrötchen, bułkę z rybą. Ja wziąłem "Matjas" czyli z surowym, lekko podwędzonym  śledziem. Pierwsze wydane 2,5 Euro. Bułka i ryba bardzo smaczne.



Dalej ścieżka robi się ciekawsza, teren jest teraz mocno pofalowany. Zdarzają się krótkie mocne zjazdy, ale i podjazdy.



Wkrótce ścieżka zamienia się w normalną asfaltową drogę wzdłuż której, ciągnie się wiele kilometrów jeden niekończący się kemping. Po prawo są prostopadłe ścieżki na plażę, a po lewej stronie - kemping i parking. Proste? I niezwykle wygodne. 



Ciekawe tylko dlaczego nudyści nie wchodzą na plażę w butach?



W Zinnowitz opuszczamy brzeg morski i wkrótce opuszczamy również wyspę Uznam przez nowoczesny most zwodzony w miasteczku Wolgast.










  • DST 16.50km
  • Czas 01:18
  • VAVG 12.69km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ratyzbona - Regensburg

Sobota, 12 maja 2018 · dodano: 13.05.2018 | Komentarze 0

Zwiedzania ciąg dalszy.  Dziś Ratyzbona.  Wg nas to miasto kościołów. 
Zaglądamy najpierw do kościoła Św. Jakuba.


Następnie do Katedry .


I do bazyliki Św. Emeerama 


Za to słynny  średniowieczny most na Dunaju w ogóle nie zrobił na mnie wrażenia.



  • DST 19.37km
  • Czas 01:43
  • VAVG 11.28km/h
  • VMAX 32.85km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strasburg

Piątek, 11 maja 2018 · dodano: 13.05.2018 | Komentarze 0

W drodze powrotnej do Polski zwiedzamy Strasburg. 
Główną atrakcją - zamek.



Migawki z miasta:





  • DST 50.92km
  • Czas 04:00
  • VAVG 12.73km/h
  • VMAX 84.79km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grossglockner - Hochalpenstrasse

Czwartek, 10 maja 2018 · dodano: 10.05.2018 | Komentarze 5

Dziś atak na jedną z najbardziej znanych tras alpejskich. Znów przestraszyła nas prognoza o popołudniowym deszczu, więc ruszamy raniutko. Piotr i Lechu wyrywają o 6:20 do przodu, żeby zdążyć przed deszczem przejechać  całą zaplanowaną trasę,  czyli do przełęczy Hochtor i zjechać z powrotem po suchym asfalcie. 
Ja ruszam 30 minut za nimi i swoim tempem, koło godziny 11.oo docieram do miejsca zwanego Hochmais, na wysokość 1850 m.n
.p.m. 
Ponieważ rzeczywiście zaczyna się chmurzyĆ,  a ja w tym ostatnim dniu w Wysokich Alpach chcę zażyć mocnych wrażeń przy zjeździe,  ubieram się ciepło i odwracam rower kierownicą w dół. 
Zjazd 60...70 km/godz, szeroką,  gładką drogą o nachyleniu 10...14 %, ostre hamowanie przed zakrętami, jazda po łuku w przechyle, zdawało by się, graniczącym z niemożliwością. ...Istne szaleństwo,  którego nie zrozumie, kto nie doswiadcżył. 
Przeszkadzał trochę duży ruch, ale na to nie ma się wpływu,  a mijanie,  albo wyprzedzanie samochodów podbija adrenalinę jeszcze o oczko. 
No i JEST! Nowy rekord prędkości. 
84,97 km/godz. Dzielny Rozynant. Wariat ja!






Tradycyjnie dokładna trasa





  • DST 13.38km
  • Czas 00:56
  • VAVG 14.34km/h
  • VMAX 40.89km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zell am see

Środa, 9 maja 2018 · dodano: 09.05.2018 | Komentarze 2

Dziś przegrupowanie. Raniutko zwinęliśmy obóz na kampingu Steiner w Laives i po kilku godzinach jazdy pięknymi dolinami południowego i wschodniego Tyrolu, wylądowaliśmy nad jez. Zeller See, obok znanego górskiego kurortu Zell am See.
Pogoda świetna,  popołudnie jeszcze młode,  więc  rozbijamy obozowisko i spacer dookoła jeziora. Dziś wyraźnie dzień odpoczynku.



  • DST 38.94km
  • Czas 04:01
  • VAVG 9.69km/h
  • VMAX 64.99km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na deser - Marmolada

Wtorek, 8 maja 2018 · dodano: 09.05.2018 | Komentarze 2

Na deser Dolomitów, podjechaliśmy samochodem do miasteczka Canzanei (1450 m.n.p.m) i stamtąd rowerami na dwie przełęcze w cieniu masywu słynnej Marmolady. 
Pierwsza to Passo Sella, niezwykle widokowa z dużymi połaciami śniegu wokół i druga Passo Porgio nie mniej atrakcyjna.
Zjazd do Canzanei popsuł nam niestety znowu deszcz.



Tak jechaliśmy dokładnie 








  • DST 89.60km
  • Czas 06:26
  • VAVG 13.93km/h
  • VMAX 73.60km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alpejski chrzest

Poniedziałek, 7 maja 2018 · dodano: 07.05.2018 | Komentarze 3

No dziś to daliśmy sobie po goleniach.





Link do pełnej trasy