Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dziasiek z miasteczka Wilga. Mam przejechane 27402.93 kilometrów w tym 258.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dziasiek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2015

Dystans całkowity:717.60 km (w terenie 5.00 km; 0.70%)
Czas w ruchu:33:54
Średnia prędkość:21.17 km/h
Maksymalna prędkość:56.30 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:79.73 km i 3h 46m
Więcej statystyk
  • DST 157.30km
  • Teren 5.00km
  • Czas 07:59
  • VAVG 19.70km/h
  • VMAX 55.70km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

I Zlot Rowerów Poziomych w Krainie Jeziorki

Niedziela, 30 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 2

Zwołany spontanicznie dość przez kolegę Tehena okazał się strzałem w dziesiątkę. Ponieważ Jeziorka to rzeka, nad którą się wychowałem, w której się nauczyłem pływać - nie mogło mnie tutaj zabraknąć. Trasa zlotu przewidywała przejazd z Warszawy - Wilanowa do Runowa i z powrotem, więc pierwszy etap - to dojazd z Wilgi do Wilanowa. Żeby zdążyć na 10 - tą musiałem wyjechać ok. 5.oo - 6.oo. Tak wcześnie jeszcze na rower nie wyjeżdżałem. Ranek był bardzo rześki:
W Górze Kalwarii byłem niedługo po wschodzie słońca. Nagrodą wspaniałe widoki mgieł na nadwiślańskich łąkach:

Dalej moją ulubioną trasą nad Wisłą, przez Dębówkę, Cieciszew, Obory, Konstancin, Powsin do Wilanowa. Po drodze dowiedziałem się, skąd wiatr zna takie piękne, poranne melodie. Wszystko ma zapisane w nutkach:
Na miejscu byłem wcześnie, 55 km w 2 godz.28 min. Jeszcze śniadanko w MD i spotkanie z ośmioma współuczestnikami zlotu. Punktualnie o 10.oo wyjechaliśmy przez Wilanów, Ursynów, ul. Puławską do Piaseczna. Grupa 9 poziomek pędzących przez wczesnoniedzielne miasto, jak zwykle wzbudzała spore zainteresowanie. Tym bardziej, że jechaliśmy " z przytupem", a dwa trójkołowce w naszej grupie dawały usprawiedliwienie, żeby jechać szeroko i dość swobodnie.


W Piasecznie, na Rynku dołączyliśmy do odbywającego się właśnie festynu dla dzieci, wzbudzając jak zwykle spore zainteresowanie.
Chętni i zainteresowani często przymierzali się do naszych poziomek. Głównie trajki były popularne, bo najłatwiejsze w obsłudze.
Tutaj również powiększyła się nasza gromadka o Franca i Kubę i dalej już 11 dzielnych poziomych ruszyło na trasę przez Żabieniec, Jazgarzew, Piskórkę i Łoś do Parku Adrenaliny i Westernu w Runowie. Staliśmy się tam dodatkową atrakcją dużej imprezy rowerowej pod nazwą VII Zlot Rowerowy w Krainie Jeziorki. Najpierw znaleźliśmy miejsce dla naszych rumaków - w cieniu.
Potem zwiedziliśmy Miasteczko rodem z Westernu ;-)

Były kiełbaski, gaduły -zgadnijcie o czym? 
Potem dodatkowe atrakcje: Np. przejażdżka drezyną napędzaną ręcznie. Nogi odpoczywają. Tu kolega Tehen w roli kierownika pociągu:

Był mecz w dużo - ludzkie piłkarzyki. Tutaj ( ale tylko tutaj) pionowi byli lekką górką.
Potem z rowerów i rowerzystów układaliśmy napis JEZIORKA. Mam nadzieję, że zdjęcie będzie można gdzieś zobaczyć.
Dalej losowane były upominki. Jeszcze pamiątkowe zdjęcia i w drogę powrotną.
Bogaty wybór zdjęć z całej imprezy, autorstwa Tehena, można zobaczyć TUTAJ. A więcej o samej imprezie: Tutaj
Dalszy ciąg dnia do wspólny powrót do Zalesia, obiad u Rodzinki i nocny powrót przez Konstancin, Górę Kalwarię.
Wyjątkowo udany i owocny dzień, pełen jazdy w super towarzystwie, rozmów o rowerach, planach na następne wyjazdy,  atrakcji zlotowych, również miło spędzony na odpoczynku z Rodzinką. Niech żałuje, kto nie był. Powrót w nocy:
Kategoria Impreza


  • DST 69.40km
  • Czas 03:16
  • VAVG 21.24km/h
  • VMAX 38.70km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na kąpiel w jeziorze...

Środa, 26 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 2

...Oblińskim z powodu upału się wybrałem. A co z tego wyszło?
Jez. Oblińskie pod Maciejowicami to typowa pozostałość starorzecza Wisły. Od innych różni się regularnością kształtu ( ok. 200 - 300m szerokości i ok. 0,8 km długości), oraz pewną swobodą położenia. Istnieje jako samodzielne jezioro wśród pól otaczających okoliczne wsie. Często, z racji odległości i wielkości było miejscem swobodnego pływania wpław, kajakowania a przy większym wietrze nawet windsurfingu. 
Jeż. Oblińskie - położone ok. 20 km. od Wilgi w świetle zachodzącego słońca prezentuje się bardzo malowniczo:

Niestety - upały i spływające z pól nawozy spowodowały koszmarny zakwit glonów. W czymś takim nie sposób się wykąpać:
Jedziemy więc dalej. Maciejowice i kierunek w stronę Sobolewa. I tu niespodzianka. Historia przemawia co krok.

3 km za Maciejowicami, przy samej drodze - słynny pomnik:
Z bliska robi wrażenie:
Następna miejscowość - Podzamcze i ruiny pałacyku, w którym złożono rannego Naczelnika po słynnej bitwie. Ale czy to ruiny?
Ostatnio byłem tu kilka lat temu i bardzo się zmieniło. Pałac przeszedł w ręce bogatego właściciela - miejscowe Nadleśnictwo. I tylko,czy tę wieżę obserwacyjną trzeba było rzeczywiście postawić aż tak blisko? 
Dalej przy drodze do Sobolewa następna pamiątka po Kościuszce:
Stara sosna, a właściwie sztucznie podtrzymywany kikut sosny, pod którą, w/g legendy odpoczywał Naczelnik przed Bitwą. Robi raczej przygnębiające wrażenie.
Biorąc pod uwagę jeszcze Kopiec Kościuszki, na który trafiłem w jednej z poprzednich wycieczek, można sądzić, że miejscowe społeczeństwo bardzo kocha naszego narodowego Bohatera. 
Dalej przez Sobolewo, przy nadchodzącym zmroku jechałem w stronę Gończyc bardzo malowniczą i klimatyczną drogą, gdy nagle: czy mi się zdawało, czy mój wierny Rosynant wydał z siebie coś jakby trwożliwe rżenie.
Czy to możliwe, że to jakaś dziejowa pamięć ponadgeograficzna i ponadpokoleniowa. Nie, to chyba tylko zaskrzypiał dawno niesmarowany łańcuch...Ale na ten widok i po moich plecach przeleciał nieprzyjemny dreszcz jakiś.
Czym prędzej popędziliśmy do Gończyc - bardzo malownicza wieś, trzeba będzie tam wrócić, i dalej na krajową słynną "17-tkę" w stronę Garwolina. 13 km w światłach pędzących ciągle samochodów nie było tym, co małe Rosynantki lubią najbardziej. W Garwolinie jeszcze nocne zakupy i znaną i lubianą "rout 76" prosto do domu. Nieoczekiwana i bardzo ciekawa wycieczka.
Kategoria Po okolicy


  • DST 46.90km
  • Czas 02:07
  • VAVG 22.16km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do nocnego sklepu

Niedziela, 23 sierpnia 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 0

Po zapomniane zakupy do Garwolina.
Kategoria Po okolicy


  • DST 46.80km
  • Czas 02:31
  • VAVG 18.60km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocny spacer z Tomkiem

Sobota, 22 sierpnia 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 0

Bardzo sympatyczna i klimatyczna wycieczka do Łaskarzewa. Pełna rozmów o rowerach i okolicach.
Kategoria Po okolicy


  • DST 131.30km
  • Czas 06:01
  • VAVG 21.82km/h
  • VMAX 56.30km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Warszawy znowu

Środa, 19 sierpnia 2015 · dodano: 19.08.2015 | Komentarze 0

Trochę do pracy, trochę po zakupy, trochę dla wyczynu. Do Stolicy - fajnie, średnia 24, no a potem moja nieulubiona jazda po ścieżkach rowerowych i powrót ostrym beidewindem lewego halsu, pod wiatr 3 - 4 st. Beauforta. W Wawie próbowałem zobaczyć "najniższy od 200 lat stan wody w Wiśle". Z mostu Siekierkowskiego nic takiego nie widać:
 
Ale gdy dojechałem do sklepu koło przystani YKP-u na Wale Miedzeszyńskim, to widać jak daleko odsunęła się woda:

No do tego ucha, to trudno byłoby zacumować:

Kategoria Wypad pow.100


  • DST 35.10km
  • Czas 01:52
  • VAVG 18.80km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spacer z Tomkiem

Wtorek, 18 sierpnia 2015 · dodano: 19.08.2015 | Komentarze 2

Bardzo przyjemny spacer do ujścia Wilgi do Wisły. Okolice - sady jabłkowe. Rowerki - dwa poziome. Zdjęcia - specjalnie dla Nahtaha.

Kategoria Po okolicy


  • DST 16.40km
  • Czas 00:54
  • VAVG 18.22km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jednak jest nas więcej...

Czwartek, 13 sierpnia 2015 · dodano: 17.08.2015 | Komentarze 2

...oczywiście poziomych.
Wyjeżdżam rano samochodem do Warszawy, a tu za zakrętem umyka mi rower, ale dziwnie niski jakoś. No to gaz, zakręt i zaraz zajeżdżam drogę zdziwionemu kolesiowi na pięknej poziomce.
Od słowa do słowa i umówiliśmy się na wieczór. A wieczorem sympatyczny spacer na stację benzynową po ostatnie zakupy.
Oczywiście cały przegadany ku utrapieniu kierowców blaszydeł, ne które prawie nie zwracaliśmy uwagi.
Domyślacie się, że mieliśmy o czym gadać przez te 16 km.
Kolega - Tomek jest właścicielem najbardzej wypaśnej poziomki, na jakiej siedziałem. Rama-pałeczka stalowa produkcji Igora, a cała reszta - koła, kiera, fotel, widelec - karbon! Cały osprzęt Deore bodajże.
I ma letni domek dosłownie dwie ulice ode mnie.
Mam nadzieję, że będę miał częściej kompana do wypadów.
Kategoria Po okolicy


  • DST 106.10km
  • Czas 04:35
  • VAVG 23.15km/h
  • VMAX 53.50km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Warszawy i Zalesia

Wtorek, 11 sierpnia 2015 · dodano: 12.08.2015 | Komentarze 0

Następny wyjazd  na spotkanie z powracającymi. Tym razem miłe popołudnie z "Siostrą" na stałe mieszkającą w Stanach. W trakcie rozmowy przykra konkluzja, że w pewnym okresie więcej naszych równolatków wyjechało, niż zostało w kraju.
Trasa wycieczki, to: Wilga - Ruda Talubska, pociąg do Anina. Okrrrropna jazda po Warszawie - do Służewca. Sprawy służbowe. I powrót przez Piaseczno, Zalesie Dolne, Zalesie Górne, Czaplinek, Górę Kalwarię.
A tak ostatnio dozbroiłem mojego Rosynanta:
Kategoria Wypad pow.100


  • DST 108.30km
  • Czas 04:39
  • VAVG 23.29km/h
  • VMAX 48.90km/h
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Piaseczna

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · dodano: 12.08.2015 | Komentarze 0

Wakacje to pora spotkań z emigrantami. Na takie spotkanie z Kuzynem do Piaseczna. Trasa klasyczna: Góra Kalwaria, Dębówka, Konstancin, Jastrzębie, Piaseczno. Po długich i sympatycznych gadułach, już po ciemnku z powrotem przez Górę do domu.
Tylko tym razem wyjechałem w środku dnia:
A przy okazji odkryłem jeszcze jeden mostek na "rzece mojego dzieciństwa". I pomyśleć, jaki dumny byłem kiedyś, gdy udało mi się ją przepłynąć z jednego brzegu na drugi!
Kategoria Wypad pow.100