Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dziasiek z miasteczka Wilga. Mam przejechane 27402.93 kilometrów w tym 258.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dziasiek.bikestats.pl
  • DST 52.51km
  • Czas 02:48
  • VAVG 18.75km/h
  • VMAX 55.04km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Świnoujścia

Sobota, 21 lipca 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 1

Wczoraj po przybyciu nad morze i dziś do wieczora - spędzam czas jak Bozia przykazała, na łonie przyjaciół i nadmorskiej przyrody. 
A więc morska kąpiel, długi spacer po plaży, wieczorne posiady przy pięknie zastawionym stole, smażona flądra na obiad, długa piesza wycieczka do pobliskiego Pobierowa. Słowem esencja wakacji nad morzem. Taki nadmorski urlop w pigułce. I to wszystko w kochanym towarzystwie i we wspaniałej atmosferze.

   Ale przygoda wzywa. Umówiłem się z Piotrem ok. 20.oo w Świnoujściu, więc o 17.oo ja i Rosynant opuszczamy urocze towarzystwo.



Mimo popołudniowej soboty, jedzie się szybko przez Dziwnówek, Dziwnów do Międzyzdrojów. Tam dogania mnie telefon od Piotra - za godzinę będzie w Międzyzdrojach. Więc umawiamy się, że na niego zaczekam i dalej pojedziemy razem.
Z nudów zjadam wielkiego loda i robię parę migawek ludzkiej ciżby zagęszczonej do granic możliwości w okolicach zdrojowego molo.
Zawsze mnie zadziwia, jak można wybrać taki właśnie sposób odpoczynku?

      

     

          

Szybko minął czas do spotkania z Piotrem. Kilka kanapek i ruszamy w drogę.


Teraz jedziemy razem przez Wolin, ścieżką nadmorską wskazaną przez nawigację, czasami taką:


(foto: Piotr )
Już w Świnoujściu pierwszy w naszej wyprawie, prom przewozi nas na wyspę Uznam:

 

Po zameldowaniu się na kempingu Relax ruszamy pieszo do sklepu po zakupy. Po drodze spotykamy małe zbiegowisko wywołane przez bardzo ładny pokaz młodych dziewcząt:



Naprawdę było na co patrzeć, gdy jednak wzięły się za łykanie tych ogni, moja wyobraźnia rzuciła biały ręcznik na ring i poszliśmy w swoją stronę. Dzisiejszy wieczór zakończyliśmy na kolacji na plaży, korzystając z gościnnej i wygodnej wieżyczki ratownika dziwnie opuszczonej o tej porze dnia ;-))










Komentarze
nahtah
| 09:45 piątek, 17 sierpnia 2018 | linkuj Super wyprawa, masz moc.;)))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!