Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dziasiek z miasteczka Wilga. Mam przejechane 27402.93 kilometrów w tym 258.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dziasiek.bikestats.pl
  • DST 39.09km
  • Czas 02:06
  • VAVG 18.61km/h
  • VMAX 68.90km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Setkani Lehokol Vsetin - dzień 3

Sobota, 10 września 2016 · dodano: 19.09.2016 | Komentarze 0

Dzisiaj creme de la creme, wisienka na wspinaczkowo - zjazdowym torcie. KOHUTKA. Czyli kogutek. Góra, o której wszyscy mówią od początku , którą "Plan akce" straszy nas od powitania na zlocie. A tak na prawdę dojedziemy drogą do nieodległego Novego Hrozenkova, stamtąd ok. 4 km podjedziemy 150 m w górę doliną wartkiego potoku i dopiero ostatnie 4 km to wspinaczka drogą dojazdową do górskiego hotelu na szczycie Kohutki. Tym razem przewyższenie ok.300 m. co daje średnie nachylenie prawie 10%, ale miejscami dochodzi do 20%. Asfalt jest dobry, ale droga wąska - jeden pas normalnej jezdni. A z powrotem będziemy zjeżdżać!  No to w drogę:



Ostatni najbardziej stromy odcinek można pokonać na lawecie. Ponieważ obiecałem sobie dziś dzień relaksu przed jutrzejszą drogą powrotną do domu - chowam dumę do plecaka i wjeżdżam na Kogutka samochodem.


Jest tak stromo, że nasz dostawczak ciągnący lawetę, a prowadzony przez wnuka rozbójnika Rumcajsa, ma kłopoty z ruszeniem pod górę. I nie ma mowy, żeby się zatrzymał przed osiągnięciem przełęczy pod Kogutkiem.


Mijamy po drodze naszych wspinaczy, którzy wyraźnie mają jakieś kłopoty. To w trajce Łukasza zerwał się łańcuch. Dobrze, że stanęli na poboczu, bo nie ma miejsca na mijankę na jezdni.


Po kilkudziesięciu minutach bezpiecznie wypakowujemy nasze rumaki na sedle pod Kohutkou. Większość naszych jednak podjechało na rowerach, choć okupione to było dużym wysiłkiem.



Zdobywcy Kogutka na szczycie. 913 m npm.



Najechaliśmy hotel górski:


...by delektować się pysznymi  knedlami: 


...i pięknymi widokami:


A po zasłużonym odpoczynku - szalony zjazd. W sumie 8 km po drodze wąskiej, krętej  i stromej w czasie normalnego ruchu samochodowego, rowerowego i pieszego. Prędkość zjazdu 40 - 70 km/godz. Czyste szaleństwo. Zdjęć nie mam, ale polecam filmy:
Richarda
Andrzeja
Piotra
A potem jedziemy nad jezioro. Jest upał, więc kąpiel, pivo, jedzonko. Orgi zrobili konkursy, ale tylko niektórzy z nas wystartowali. Ogólnie sjesta.



Wieczorem, po powrocie do campingu powtórka z Azub Bazar. Komuś tam jeszcze zostały jakieś pieniądze...mnie nie.
A potem ostatnie ognisko. Integrowaliśmy się z braćmi Czechami do późnej nocy.


I na koniec mapa Kohutki:




 



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!