Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dziasiek z miasteczka Wilga. Mam przejechane 27402.93 kilometrów w tym 258.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dziasiek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Wypad pow.100

Dystans całkowity:11598.00 km (w terenie 93.00 km; 0.80%)
Czas w ruchu:583:13
Średnia prędkość:19.89 km/h
Maksymalna prędkość:66.30 km/h
Suma podjazdów:10796 m
Suma kalorii:11421 kcal
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:136.45 km i 6h 51m
Więcej statystyk
  • DST 177.30km
  • Czas 07:38
  • VAVG 23.23km/h
  • VMAX 47.27km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez Ziemię Chełmońskiego...

Niedziela, 15 kwietnia 2018 · dodano: 16.04.2018 | Komentarze 1

... do Wnucząt Moich Kochanych, mój dzielny rumak mnie dziś zawiózł. Po drodze rebus. Ciekawe, co oznacza. Moja interpretacja jest taka, że w najbliższym czasie miejsce w Waszym życiu, w miejsce Marylki zajmie jakaś ruda...
Ale jak jest na prawdę? Co myślicie?


We wsi Oddział przekraczam ekspresową "Ósemkę". I tu niespodzianka: przebudowa skrzyżowania. Ledwo znalazłem przejazd na drugą stronę. Ale za to fragment drogi - prywatna autostrada - tym razem tylko dla mnie.



Ziemia Chełmońskiego - Kuklówka Zarzeczna - dalej zachwyca rozległym krajobrazem, w którym można znaleźć fragmenty niezakłócone cywilizacją:


Już całkiem blisko celu dziko rozlewa się mała rzeczka Pisia Tuczna. Nazwa dziwna ale rozlewisko urocze.


No i trasa: Wilga - Góra Kalwaria - Tarczyn - Żelechów - Bieniewiec - Budy Grzybek, powrót przez Mszczonów, Piotrkowice, Tarczyn i dalej tak samo.
Znów muszę pochwalić mapy.cz Mimo wielokrotnie przebytej trasy i rowerem i samochodem, tym razem znalazły mi fragment - skrót, którego do tej pory nie znałem,




  • DST 129.80km
  • Czas 06:22
  • VAVG 20.39km/h
  • VMAX 58.34km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Warszawa znowu

Wtorek, 10 kwietnia 2018 · dodano: 11.04.2018 | Komentarze 0

Różne powody mię wygnały znowu do stolicy. Ważne, że pogoda była i pretekst do przejażdżki.
Trasa klasyczna, przez Górę Kalwarię i Konstancin do Mordoru, na Racławicką i powrót na Ursynów, gdzie bardzo miłe towarzyskie spotkanie z pysznym obiadkiem. Powrót w deszczu, ale do przeżycia.
Co mnie ucieszyło, to średnia brutto. Z Wilgi na Służewiec równiutko 60 km i czas równiutko 3 godz. Średnia netto 24,5 km/h.
Temperatura w czasie jazdy tam - 26 st. z powrotem ( 1 w nocy ) - 12 st.


  • DST 117.94km
  • Czas 05:41
  • VAVG 20.75km/h
  • VMAX 51.63km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

W Bardzo Ważnej Sprawie

Wtorek, 3 kwietnia 2018 · dodano: 09.04.2018 | Komentarze 0

...rodzinnej do miejsca, gdzie komunikacja prawie nie dochodzi.
Trasa: Wilga - Góra Kalwaria - Krępa - Zalesie Górne - Jazgarzew - Piaseczno - Konstancin - Gassy - Słomczyn - Góra Kalwaria - Siedzów - Mariańskie Porzecze - Wilga.
Acha, próba przeprawy przez Wisłę - nie powiodła się. Prom w Gassach jeszcze zimuje.


  • DST 148.38km
  • Czas 07:38
  • VAVG 19.44km/h
  • VMAX 53.04km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trochę służbowo,

Wtorek, 13 marca 2018 · dodano: 09.04.2018 | Komentarze 0

...trochę prywatnie, grunt, że do Warszawy. W tamtą stronę trasą najkrótszą: - Góra Kalwaria - Konstancin - Powsin - Kabaty - Służewiec. Potem do Ursusa ulicą, która już nie istnieje: "17 - tego Stycznia". Była tu od zawsze, od kiedy pamiętam. Jadę i ...nie ma!
I myślówa: co się stało? zwidy jakieś mam ze zmęczenia, czy co? I olśnienie nagłe: przecież 17 stycznia Ruscy weszli do Warszawy!
Wyzwolili znaczy. No to niech teraz mają. Znaczy, nie mają. Ulicy 17 - tego Stycznia. Ale my też już jej nie mamy. Rykoszetem nam się dostało. A niech tam!
Potem przez Pola Mokotowskie, Waryńskiego, Marszałkowską do Centrum i znów na Mokotów na kawkę do Brata.
Dalej Most Siekierkowski, Wał Miedzeszyński, do Patriotów i wzdłuż torów aż do Otwocka. Lubię tę trasę zwłaszcza wieczorem.
Potem tradycyjnie Karczew, Całowanie, Sobienie i Wilga. Bardzo ładna wycieczka.
W jej trakcie wynalazłem nowy sposób pokonania skarpy w Górze Kalwarii. Wepchnąłem ciężkiego Rosynanta pod górę tymi schodami:

Da się.

W Warszawie zaś stwierdziłem, że coraz przyjemniej się jeździ na rowerku, pod warunkiem, że korzysta się z GoogleMaps. One znają każdą ścieżkę i każde ich połączenie. Tutaj np. jest fajny podjazd na kładkę pieszo - rowerową nad Al. Niepodległości przy Polach Mokotowskich.


Przy okazji nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zrobić tego zdjęcia. Kto był na zlocie w Warszawie, to wie.


A przejeżdżając przez Otwock chciałem wstąpić na herbatę do mojego ulubionego lokalu na dworcu kolejowym. Niestety:

Jest cel następnej wycieczki.
  


  • DST 102.63km
  • Czas 04:48
  • VAVG 21.38km/h
  • VMAX 48.16km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza setuchna

Sobota, 6 stycznia 2018 · dodano: 06.01.2018 | Komentarze 2

w tym roku!
Do Wiązownej z wizytą u starszej pani.
Ale najpierw bardzo miłe spotkanie z kolegą Jankiem w Taborze, krótka rozmowa i za radą kolegi wybór dalszej trasy:


Więc 10 km leśnego szutra, ale jeśli dało się jechać do 23 km/h, to czemu nie? Trochę pochlapało w mokrych miejscach, ale rower i tak czeka na totalne mycie.
W Wiązownej schaboszczak w barze przy stacji, wizyta i powrót. Klasyczną drogą przez Józefów, Karczew, Całowanie. W Karczewie piękna choinka przy bazie Wodociągów Miejskich. Niestety nie umiem umieścić tu małego filmiku z nagraniem choinki. I mapa trasy:





  • DST 103.46km
  • Czas 04:38
  • VAVG 22.33km/h
  • VMAX 51.63km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rodzinnie do Żabieńca

Sobota, 23 września 2017 · dodano: 24.09.2017 | Komentarze 0

...przez Górę, Sobików i Zalesie Górne, powrót podobnie.


  • DST 104.66km
  • Czas 05:03
  • VAVG 20.72km/h
  • VMAX 45.99km/h
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rodzinny i towarzyski wypad

Wtorek, 19 września 2017 · dodano: 19.09.2017 | Komentarze 0

do Zalesia. I tak, żeby nie zardzewieć. W Górze Kalwarii zawsze sprawdzam, czy jeszcze stoi?


No więc stoi i wszystko jeszcze ma. Nawet pompkę!
Dziś z ciekawości pojechałem trochę przez las. I wylądowałem na Zimnych Dołach. Tam jeszcze Rosynant nie był...



  • DST 123.80km
  • Czas 06:48
  • VAVG 18.21km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wilga - Warszawa i z powrotem

Piątek, 15 września 2017 · dodano: 17.09.2017 | Komentarze 0

Różne sprawy i sprawki i pogoda niezła i ruszyć się trzeba, a nie tylko wspominać...
W obie strony trasa najbardziej klasyczna. Do - z promem, z powrotem - Mozaikową.


  • DST 174.89km
  • Czas 09:11
  • VAVG 19.04km/h
  • VMAX 56.10km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 1443m
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ze zlotu, dzien V

Czwartek, 31 sierpnia 2017 · dodano: 17.09.2017 | Komentarze 1

Spieszymy się dziś znowu, bo Asi zależy, żeby być w Warszawie jak najwcześniej. Więc najkrótszą drogą. Wkrótce przekraczamy Radomkę, potem Pilicę.


Potem Warka, to już jakby u siebie.


W Warce mały odpoczynek i lody. Potem to już Góra Kalwaria i obiad. Potem nie wiadomo, kiedy trafiamy na serduszkowy mostek w Wilanowie.


Tak tak, tam w tle to już Pałac Kultury.
Koniec następnej rowerowej przygody.
Buziaki i do następnego...
Dziękuję Asiu za bardzo towarzystwo w tej wycieczce.


Uważam, że zrobiliśmy kawał dobrej, rowerowej roboty. Kto z nami nie był, niech żałuje.



Dla mnie jeszcze tylko kawałek drogi do domu. Krótka wizyta u Rodzinki w Warszawie, potem drobne 60 km i o 1.oo w nocy, czochram kudły mojej kochanej kundlicy zwijającej się w powitalnym tańcu.




PODSUMOWANIE:

10 dni wycieczki, z czego 60,5 godziny, czyli 2,5 doby w siodle,
przejechanych - 1084 km,
Podjazdów sumarycznie 15 817 metrów ( wjechaliśmy prawie dwa razy na Mt Everest i to od poziomu morza :))
16,06 km/godz. - średnia prędkość.
67,5 km/godz. - maksymalna prędkość ( na zjeździe ze Świętego Kopeczka)
Wypitego piwa - wcale nie tak dużo, jakby się wydawało ;)))
Zawartych nowych znajomości - za mało.
Zebranych wspomnień - ładnych parę kilo....







  • DST 124.22km
  • Czas 07:53
  • VAVG 15.76km/h
  • VMAX 58.34km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 2193m
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ze zlotu, dzien IV

Środa, 30 sierpnia 2017 · dodano: 17.09.2017 | Komentarze 0

Wczoraj odpoczywaliśmy. Teraz mamy tylko dwa dni czasu do Warszawy, więc dzisiejszy dzień powinniśmy zakończyć w okolicy Radomia. Jedziemy więc, najkrótszą drogą w jego kierunku. Z Buska wyjeżdżamy rano i znowu się spieszymy. Nie ma czasu  na zwiedzanie tego prawdziwego kurortu. Jedna fotka i w drogę..

W Borkowie nagle dowiadujemy się, że tak, jak pan Jourdain mówił prozą nawet o tym nie wiedząc, my jedziemy szlakiem GreenVelo.


Jeszcze mały spacer na zaporę sztucznego zbiornika na Bełniance, gdzie znajdujemy ciekawą dziurę w wodzie:


I kierujemy się drogą wytyczoną przez niezawodne ( do czasu ) "Mapy.cz".
Szybko na horyzoncie pokazuje nam się główne pasmo Gór Świętokrzyskich. Ostatni region, po którym spodziewamy się rowerowo - górskich doznań.


...jedziemy szybko, jeszcze śniadanie po drodze i mogę zrobić serię zdjęć pod wspólnym tytułem: " Makenzen na swojej białej miotle pędzi na Górę Czarownic"
 
 

W końcu dojeżdżamy do Św. Katarzyny ale Górę Czarownic zostawiamy z boku i pędzimy dalej na dół, aż do Bodzentyna.



Krótki odpoczynek, małe drugie śniadanko i dobrze, bo jeszcze nie wiemy, co nas dalej spotka. A dalej nasz elektroniczny przewodnik pokazuje najkrótszą drogę do Wąchocka, który chcemy po drodze koniecznie zobaczyć. Drogę przez las. Ok, tylko dlaczego przydrożna tablica z napisem "Szlak Przygody" nie zapaliła w naszych głowach czerwonego światła?!?
Również drogowskaz "Wykus 9 km" powinien nam dać do myślenia. Ale nie dał.
Następne 15 km to prawdziwa droga przez mękę. Kocie łby w wersji świętokrzyskiej to nieznany mi dotąd standard jakości dróg. Sprężyny w amortyzatorach mojego dzielnego Rosynanta wykonały swój plan pracy na następne 2 lata . Ilość przekleństw zmiętoszonych przeze mnie - również.
Za to Makenzen zadziwiała mnie spokojem i fizyczną formą. Często, po prostu nie mogłem jej dogonić. I tak aż do Wąchocka.


A co jest najlepsze na poprawę humoru po takiej przygodzie?
Oczywiście! - obiad. Taki sobie, ale zadziałał.
Potem jeszcze cel naszej wycieczki. Przyjechaliśmy specjalnie do miasta, w którym sołtys zwija asfalt na noc....
I, myślę, że to powiedzenie zrodziło się w głowie komuś, kto, tak jak my, przejechał drogę Bodzentyn - Wykus - Wąchock.



....czyli alejka sławy Wąchocka prowadząca do SOŁTYSA.



I na końcu selfie z  bohaterem miasta:


W Wąchocku decydujemy o noclegu po prostu w Radomiu i telefonicznie rezerwujemy miejsca w schronisku młodzieżowym.
Teraz już do samego Radomia droga bez przygód. Czas szybko mija na prowadzonych w czasie jazdy pogaduchach.
Schronisko godne polecenia, stosunek ceny do jakości bardzo korzystny. Zdążyliśmy się odświeżyć, przebrać i dotrzeć do wieczornych knajpek przed ich zamknięciem. A więc Radom baj najt.
Lądujemy w "Czarnym Kocie". Piwo i pyszne naleśniki to nasze pożegnanie z wycieczką, bo jutro w Warszawie planujemy skończyć przed wieczorem i na szybko.



To był fajny dzień....