Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dziasiek z miasteczka Wilga. Mam przejechane 27402.93 kilometrów w tym 258.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dziasiek.bikestats.pl
  • DST 88.30km
  • Czas 04:42
  • VAVG 18.79km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ruszyć się.

Niedziela, 15 stycznia 2017 · dodano: 16.01.2017 | Komentarze 3

Pokonałem wreszcie swoje lenistwo i wcześnie nawet ( już ok.12.oo) wyjechałem, tak przed siebie. Dziś ubrałem się dobrze. Na nogach buty porządne, ciepłe górołazy, rękawice narciarskie, ciepłe. Ale i pogoda sprzyja. Temperatura +1 i słaby wiatr. Jedyny warunek udanej wycieczki to główne drogi, bo każda boczna jest zbyt zimowa, jak na moje opony. Więc zacząłem jechać 801-ką w stronę Warszawy.
                                                          Po takiej drodze mój Rosynant nie pojedzie. Opony ma tylko szosowe.

                                                             Jechało się tak dobrze, że postanowiłem zrobić sporą pętlę: - 801, 50 - tka do Kołbieli i 17 do Garwolina.
Tutaj widać, jak pusta jest "50"-tka i rondo w Kołbieli, które zwykle jest głównym bohaterem radiowych komunikatów o korkach w piątkowe popołudnia i nie tylko. Wcześniej jeszcze zajrzałem do Taboru, na stację benzynową, gdzie pracuje kolega John52.
Niestety, minęliśmy się właśnie.

                                                          Po drodze do Garwolina mijałem pole, na którym w 2006 roku lataliśmy na nartach i snowbordzie za latawcem. Świetna miejscówka, 3 x 1,5 km bez drzew, słupów i rowów. I wtedy całą zimę leżało tam 30 cm śniegu.
Nie było już takich warunków od tamtej pory.

                                                              Nasz latawiec jest naprawdę imponujący. 12,5 m. kwadratowego to potężny napęd dla narciarza.
Ech wspomnienia, wspomnienia, łza się w oku kręci...

                                                           W Garwolinie musiałem zrobić przerwę.

                                                              Jeszcze po drodze sklep i  śliczna nowa naklejka dla Rosynanta,

                                                              ...i po drobnych dwudziestu kilometrach - prawie w domu. Prawie, bo ostatnie ( i pierwsze ) 2 km, to droga iście zimowa.
Tym razem tylko jedna wywrotka, i tylko trochę pogięta kierownica i przydał się nowy kask na głowie. No cóż, ZIMA !!!
I trasa:
                                               

                                                              

                                                                  
Kategoria Po okolicy



Komentarze
Makenzen
| 14:01 niedziela, 22 stycznia 2017 | linkuj No to dobrze, że jest dobrze :) To czekam na relacje z kolejnych podbojów :)
Dziasiek
| 13:12 sobota, 21 stycznia 2017 | linkuj Zapuściłem, bo nie jeździłem. Miałem sporą przerwę rekonwalescencyjną po wypadku. Ale już jest ok. I ruszamy z nowym rokiem w Polskę :-))
Makenzen
| 22:43 piątek, 20 stycznia 2017 | linkuj No NAREEESZSZSZCIE, Dziachu, tęskniłam za Twoimi wpisami, tak zapuściłeś tego bloga, że wstyd ;) U mnie też trochę ruchu w "interesie"... (w zasadzie tylko do pracy i z powrotem, ale miewam przygody ;)) :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!