Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dziasiek z miasteczka Wilga. Mam przejechane 27402.93 kilometrów w tym 258.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dziasiek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Impreza

Dystans całkowity:6154.70 km (w terenie 25.10 km; 0.41%)
Czas w ruchu:355:00
Średnia prędkość:17.34 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:17017 m
Liczba aktywności:57
Średnio na aktywność:107.98 km i 6h 13m
Więcej statystyk
  • DST 144.37km
  • Czas 07:04
  • VAVG 20.43km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wschód Polski - dzień 2

Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 · dodano: 17.08.2016 | Komentarze 0

Po noclegu w schronisku młodzieżowym w Terespolu jedziemy przez Kostomłoty - Sanktuarium Unickie i  Kodeń - gdzie trafiamy na odpust i specjalne nabożeństwo rekoronacji obrazu Matki Bożej Kodeńskiej. Tłum przyjezdnych z całej okolicy powoduje niespotykany ruch  na drodze. Za to  miasto Kodeń zamknięte dla samochodów, ale nie dla nas oczywiście. Przedzieramy się przez rzesze odświętnych wiernych wzbudzając zwielokrotnione zainteresowanie. 
Wyjazd się powoli kończy, Czas do pociągu kurczy, więc podejmujemy dość wysiloną walkę z odległością. Ostatnie 110 km pokonujemy w ostrym tempie, prawie jednym ciągiem. Przez Radzyń Podlaski docieramy do Łukowa, gdzie nie bez trudności udaje się naszej ekipie wraz z rowerami opuścić gościnne progi Polski Wschodniej.
Ja zostaję w Łukowie i kończę dzień nad pobliskim zalewem Zimna Woda.

  • DST 94.50km
  • Czas 05:00
  • VAVG 18.90km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zlot - niedziela i nad morze

Niedziela, 3 lipca 2016 · dodano: 21.07.2016 | Komentarze 4

W niedzielę rano część kolegów już wyjeżdża, my z Tefem - organizatorem Zlotu jedziemy do muzeum "Giganty Mocy"
Mało zdjęć, mnóstwo wiedzy. Uwierzcie, teraz naprawdę wiem, jak działa elektrownia! Muzeum znakomite, trzeba zwiedzić, najlepiej z dziećmi.  Na zewnątrz muzeum - wirnik turbiny średnioprężnej i czerpak koparki. Nabiera 4,5 metra sześciennego!
Po powrocie do bursy czas na pakowanie i pożegnania. Było świetnie. Krótko ale bardzo intensywnie. Tef - dzięki i do zobaczenia za rok.
W Wildze.

Rosynant spakowany, wersja GT ( Gran Turismo). Ponieważ ruszamy z Kasprem w Polskę.
I  Kasper i jego rumak GT:

Jedziemy przez Zelów, Łask, Zduńską Wolę. Omijamy Sieradz i przez Wartę dojeżdżamy na pierwszy biwak nad Jeziorskiem.

Kasper śpi w namiocie, ja w hamaku. Kiełbaski z ogniska i odpoczywamy.
Kategoria Impreza, Po Polsce


  • DST 97.80km
  • Czas 05:38
  • VAVG 17.36km/h
  • VMAX 75.00km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zlot - sobota

Sobota, 2 lipca 2016 · dodano: 21.07.2016 | Komentarze 0


Tak więc wiemy, gdzie jesteśmy. Dzięki najmłodszemu uczestnikowi Zlotu.
Po pierwszym dniu już pełnym wrażeń i nocnych biesiadach - dziś czas na główny przejazd. Dzielimy się na trasy krótką i długą. Tę naszą grupę prowadzi Witek. Dookoła największej dziury w Polsce - pola odkrywkowego kopalni węgla brunatnego "Bełchatów".

Pogoda aż za piękna. Zasłużony odpoczynek na trasie:

Pod koniec dojeżdżamy do tarasu widokowego:

Dziura jest niewyobrażalna. To trzeba zobaczyć samemu. Na prawdę robi wrażenie.
W tle widać elektrownię Bełchatów opalaną tutejszym węglem. Wytwarza najtańszy prąd w Polsce. Pokrywa 40 % całkowitego zapotrzebowania kraju. Jest ekologiczna.
 
Korzystamy z okazji, że dojeżdża do nas druga grupa i robimy sobie na tle dziury rodzinną fotkę:

Dalej jedziemy przez bodaj najbogatszą wieś w Polsce, Kleszczów, lezącą dosłownie na skraju "Dziury". Zgadnijcie, co mieści się w tym budynku:

Oczywiście, że nie zgadliście, bo - szkoła podstawowa w Kleszczowie. A do niej przylega drugi podobny budynek - basen i hala sportowa. W budynku szkoły znaleźliśmy bardzo miły bar z obiadkiem.
Dalej pojechaliśmy w kierunku nieużywanego już zwałowiska kopalnianego - hałdy Kamieńsk. Jest to góra znana miłośnikom narciarstwa z centralnej Polski, świetnie przygotowany stok. Ale nas Witek ciągnie nie na narty.

Z silnej, dalekobieżnej grupy wyodrębniła się jeszcze silniejsza ekipa "górali". Wyścig ok. 2 km, stromym zboczem na górę Kamieńsk wygrywa Piotrek. Kasper, mój kuzyn,  na razie na rowerze pionowym, jest czwarty.
Ja odpuszczam tę konkurencję, nastawiając się na zjazd. Ale i tak, mimo kilku odcinków na piechotę, melduję się na górze wcale nie ostatni. Po ustabilizowaniu systemu oddychania - szalony zjazd na dół. Osiągam drugi wynik w tej konkurencji, przegrywając tylko z Francem. 75,0 km/godz. to niezły wynik i oczywiście mój nowy rekord prędkości.
Ten wspaniały, pełen wrażeń i gorący dzień kończy kąpiel w ośrodku Wawrzkowizna, gdzie zatrzymujemy się w drodze do Bełchatowa.
Jeszcze tylko imprezka, prawie do rana i drugi dzień Zlotu zakończony.
Kategoria Impreza, Po Polsce


  • DST 252.80km
  • Czas 12:56
  • VAVG 19.55km/h
  • VMAX 49.50km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Zlot

Piątek, 1 lipca 2016 · dodano: 21.07.2016 | Komentarze 0

W tym roku postanowiłem dojechać na  Zlot do Bełchatowa - na kołach. Ambitnie, bo mój dotychczasowy rekord dobowy to 170 km. A tu do przejechania ponad 200. Na szczęście miałem towarzystwo. Z Lechem na pewno się uda. Wyjechałem z Wilgi o 6.oo rano.
Na kilkanaście kilometrów przed Bełchatowem, na liczniku pokazała się magiczna liczba:

Hurrra!!!  Moja pierwsza "dwusetka". A do końca dnia jeszcze daleko! 
Na miejscu zlotu, odnalezionym nie bez trudu, serdeczne powitania, zakwaterowanie, kiełbaski przy ognisku i ....wyjazd na nocny spacer do elektrowni.
Spacer to ok. 30 km. Więc dzień zakończyłem z wynikiem 252 kilometry. Brawo ja.




  • DST 34.40km
  • Czas 02:05
  • VAVG 16.51km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd w Raciborowicach

Niedziela, 5 czerwca 2016 · dodano: 08.06.2016 | Komentarze 3

Po sobotnim pikniku w Warszawie, super expres TLK teleportował mnie przez Wrocław do Okmian - stacji najbliższej Raciborowic, gdzie kolega Nahtah prowadził właśnie II Rajd Rowerowy. Postanowiłem sprawić mu niespodziankę i dołączyć do jadącej już grupy na początku trasy. Jeszcze w pociągu miałem okazję zobaczyć piękny wschód słońca i mgły zalewające mijane łąki.

Przesiadka we Wrocławiu we wczesnych godzinach porannych:

Spotkanie na trasie rajdu miało niezapomniany przebieg. Niespodzianka się udała. Dzięki Dudysiu za pomoc ;-))

Rajd w Raciborowicach to impreza masowa, która ma na celu propagowanie zdrowego stylu życia.

Ilość uczestników przerosła wszelkie oczekiwania. Tak wiele rowerów na raz można zobaczyć chyba tylko na dużych imprezach  w miastach wojewódzkich.

Wspaniała była atmosfera towarzysząca tej rowerowej fieście. Uczestnikami byli i duzi i mali i bardzo mali. I prawdziwi bikerzy i początkujący rowerzyści i przygodne mamy z dziećmi. Jedno było wspólne: - uśmiechnięte, rowerowe buzie.
A po 20 kilometrowej trasie pod czujną opieką policji i straży ogniowej - prawdziwy piknik na lokalnym stadionie z kiełbaskami, konkursami i bogatymi nagrodami.



Tylko pozazdrościć takich Organizatorów, Sponsorów i pełnych zrozumienia lokalnych władz!
 
Kategoria Impreza, Po Polsce


  • DST 117.80km
  • Czas 05:36
  • VAVG 21.04km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Wesołej

Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 23.05.2016 | Komentarze 0

 Świetna wycieczka w małej grupie, w szczytnym celu. Do Warszawy pociągiem i dalej w pięć rowerów do Wesołej. 


Po drodze trafiliśmy na dzień otwarty w lokalnej Straży Ogniowej.

Było zwiedzanie, był pożar, była smaczna grochówka. Świetna impreza.






Dalej we trzech pojechaliśmy w kierunku Góry Kalwarii. Po drodze w Karczewie mały pomniczek kolejki wąskotorowej.

A w Czersku - super impreza.




To była niedziela pełna wrażeń, wycieczka w prawdziwie letniej pogodzie, a najważniejsze, ze w doborowym towarzystwie :-))



  • DST 77.30km
  • Czas 04:37
  • VAVG 16.74km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zlocik - wtorek

Wtorek, 3 maja 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 0

Ostatni dzień zlotu, to czas powrotów. Jeszcze mały spacer po najbliższej okolicy z Marcinem i Stormem. Pomnik ku czci saperów budujących w 44 przeprawę przez Wisłę, którą przeszły na zachód wojska pancerne na słynną bitwę pod Studziankami. Rzeczka Wilga. Okoliczne, kwitnące sady. Kościół Mariawitów z XVIII wieku. Razem 20 km.
Potem wspólny obiad i pożegnanie. Beata i Andrzej oraz Marcin odjeżdżają swoimi samochodami. Dzięki, że chciało Wam się przyjechać z tak daleka.
Storma odprowadzam na pociąg - następne 20 km. Dziś bardzo ciepło, ale zbiera się na burzę znowu. Na dworzec w Rudzie Talubskiej zdążyliśmy w ostatniej chwili, lekko tylko mokrzy. Burza i grad to teraz tylko  widowisko. W oczekiwaniu na pociąg:
  
Przestało padać i odjechał pociąg. Zrobiło się pusto.

Zanim jednak zacząłem zdawać sobie sprawę, że coś fajnego właśnie się skończyło, zadzwonił Tomek, szybko umówiliśmy się w pobliżu i razem, oczywiście wcale nie prostą drogą wróciliśmy do Wilgi.
To było dla mnie prawdziwe rowerowe święto. Koleżanki i Koledzy - dzięki.
Kategoria Impreza


  • DST 129.70km
  • Czas 06:12
  • VAVG 20.92km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zlocik - poniedziałek

Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 0

Na wczorajszym grillu z wielu propozycji trasy na dziś, demokratycznie wybraliśmy - Jeruzal. To mała wioska 50 km od Wilgi, która zasłynęła tym, że nagrano tam telewizyjny serial "Ranczo", cieszący się sporą popularnością. W serialu to wieś Wilkowyje. Piszę to wszystko, bo może będzie czytał ktoś, kto, tak jak ja, nie ma telewizora i hasło "Ranczo" zna tylko ze słyszenia :-))
Dzisiejszy skład to: Beatka, Andrzej, Lechu, Marcin, Storm, Tehen i ja. Piotr o 6.oo rano odjechał w daleką ( 350 km ) drogę do domu. Piotr jesteśmy z Tobą!.
Jedziemy w kierunku Garwolina i w Cyganówce mamy krótki postój, żeby nakarmić zwierzątka w lokalnym zwierzyńcu:
Zwierzątka, takie, jak choćby ten śliczny koziołek:
Szybko przemknęliśmy przez Garwolin, choć nie niezauważeni. Dalej, po zjeździe z DK76 drogi puste, pięknie położone w falistym, wiosennym krajobrazie.

Uwaga nadciąga Storm:

I po 55 km ( daleko jeszcze? ) widzimy dawno oczekiwaną tablicę:

( foto - Tehen )
W Jeruzalu sporo rowerzystów. To fajny pomysł na cel majowej  wycieczki.
Słynny sklep i przed nim ławeczka:

Niestety spotkaliśmy też BrakMamrota. Wczorajsza, świąteczna frekwencja wymiotła do ostatniej butelki.

Niepocieszeni zjedliśmy po 2 porcje pierogów Solejukowej i pomknęliśmy w drogę powrotną. Wkrótce odłączył się od nas Tehen, który stąd postanowił ruszyć w drogę powrotną do domu.
Droga przez Starogród, Parysów, Puznówkę, Osieck, Cyganówkę minęła szybko w przyjaznej atmosferze, mimo nadciągającej burzy.
No nie uchowaliśmy się. Ostatnie 10 km jechaliśmy na mokro. Ale po przebraniu w Ośrodku, zakończyliśmy dzień na wspólnej kolacji w barze "U Aniołów". Mogę polecić z czystym sumieniem. Grzane piwo i wino uratowały nam zmoknięte zdrowie.
Kategoria Impreza


  • DST 122.80km
  • Czas 06:01
  • VAVG 20.41km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zlocik - niedziela

Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 2

- 1 maja. Po wczorajszym integracyjnym grilowaniu niełatwo było zebrać się rano do wyjazdu. Ale udało się. W składzie: Beatka, Andrzej, Marcin, Piotr, Tehen i ja, ruszyliśmy w stronę odległego o 50 km Dęblina. Pierwszy przystanek - w pobliskim Tarnowie perełka architektury sakralnej, ufundowana prywatnie kaplica, zwana jako Votum Aleksa. Ciekawostką jest to, że bardziej znana jest w Polsce, a nawet na świecie niż w najbliższej okolicy Więcej TUTAJ.

( zdjęcie - Piotr )
Dalej dość nudną i ruchliwą drogą 801 pędzimy na południe. Humory dopisują, pogoda bardzo dobra. Dzięki narodowym barwom jesteśmy bardzo widoczni i wzbudzamy spore zainteresowanie przygodnych widzów. 
 
( zdjęcie - Piotr )
Czasem odpoczywamy...

Po drodze oglądamy jezioro Oblińskie i nowoczesny ośrodek rekreacyjny w Stężycy Wyspa Wisła. Trochę tam odpoczywamy, trochę się huśtamy...

Ostatnie 5 km to rowerowa bajka - z pięknymi widokami, gładka ścieżka rowerowa poprowadzona wałem przeciwpowodziowym szybko doprowadza nas do centrum Dęblina.
Dęblin opustoszały - majówka. My jedziemy do Muzeum Sił Powietrznych i oglądamy mnóstwo eksponatów w wielu halach:

...i na powietrzu:

Wiga niejedno ma imię...

Poznajemy szczegóły symulatora lotu myśliwca i w tej samej hali znajdujemy taką ciekawostkę:
Tak, tak, chyba mało kto z młodych wie, że Polska produkowała kiedyś komputery prawie osobiste.
Spotykamy również w Muzeum rządowego Jaka 40, który zakończył karierę bodajże w 2011.
 
Dzięki bogatej wyobraźni - możemy się nim nawet przelecieć:
 
( foto - Piotr )
Piotr juz nie leci:

Nie wiem, jak reszta kolegów, ale ja uważam, że dla miłośnika lotnictwa to muzeum, to prawdziwa Mekka. 

Dęblin to niewielkie miasto, jest święto, więc mieliśmy chwilę kłopotu ze znalezieniem otwartego "obiadku". Ale udało się, możemy spokojnie polecić Bar u Agnieszki.
Mieliśmy w planie odwiedzić jeszcze Muzeum Rowerów Nietypowych w Gołębiu, jeśli czasu starczy. Nie starczyło...Zostawiliśmy na następny raz.
Droga powrotna to głównie piękne, wiosenne krajobrazy, puste drogi i oklaski przygodnych i pogodnych gapiów.  Wróciliśmy znowu na grilla i zasłużony odpoczynek w Politechnice ok. 20.oo. Trasa wiodła przez Stężycę, Podebłocie, Sobolew,Łaskarzew.


Kategoria Impreza


  • DST 152.90km
  • Czas 07:51
  • VAVG 19.48km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zlocik - sobota

Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 2

Zaprosiłem poziomych koleżanki i kolegów na majowe spotkanie w Wildze. W sobotę raniutko pojechałem do Warszawy  pociągiem i 
razem przyjechaliśmy rowerami do Wilgi. Początkowo było nas pięcioro: Makenzen, lechulysy, Storm, Tehen i ja.

przez Powsin, Bielawę i Mirków dotarliśmy do promu w Gassach. Przy promie czekał na nas zmoknięty, ale nie zniechęcony Maciek70.
W takim składzie przekroczyliśmy mroczną granicę między Zachodem a Wschodem. Tu widać nieustraszone, poziome wilki morskie na promie Gassy - Karczew.
 
Dalej przez Otwock Wielki, oglądając po drodze pięknie położony Pałac Bielińskiego, przez sady południowego Mazowsza dotarliśmy na obiadek w Wildze. 0k. 60 km.

Na miejscu spotkaliśmy Beatkę z Andrejem i Marcina, którzy dojechali do nas samochodami. Przyjechał również na rowerze Piotr, pokonując przeszło 350 km!
Po zakwaterowaniu w gościnnym Ośrodku Wypoczynkowym Politechniki Warszawskiej, wszyscy pojechaliśmy odprowadzić Joasię na pociąg powrotny do domu. Nie wiedzieć czemu wybrała niedzielny dyżur zamiast naszego, przemiłego towarzystwa.  Do stacji w Garwolinie 20 km. Po drodze odpoczynek przy wieczornym już sklepie.
Kategoria Impreza