Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dziasiek z miasteczka Wilga. Mam przejechane 27402.93 kilometrów w tym 258.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dziasiek.bikestats.pl
  • DST 68.40km
  • Czas 04:24
  • VAVG 15.55km/h
  • VMAX 68.30km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 1200m
  • Sprzęt Rosynant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Setkani Lehokol dzień I

Czwartek, 10 września 2015 · dodano: 18.09.2015 | Komentarze 4

Czyli Zlot rowerów poziomych Uherski Brod, w rejonie Slovacko, w Czeskiej Republice, gdzie w grupie ośmiorga koleżanek i kolegów z Polski spędziłem 5 dni wspaniałej, rowerowej zabawy.
Przyjechaliśmy moim poziomkowozem w środę, we czworo, jako jedni z pierwszych na camping w Nivnicach - bazę Zlotu.


Wkrótce to miejsce wygląda już zupełnie inaczej:

Następnie "wieczorek zapoznawczo - integracyjny":-))

Podczas rejestracji otrzymujemy od organizatora, firmy AZUB,  plan całego zlotu, koszulkę, mapę i inne upominki.
 
Następnego dnia od rana ruszamy wszyscy na trasę. To moje pierwsze prawdziwe spotkanie z górami. Białe Karpaty to pasmo podobne do naszego Beskidu niskiego z najwyższymi szczytami na poziomie 1000 m. Jednak trzeba tam wjechać rowerem. Poziomym. Lekko nie było. Ale od początku. Zbieramy się do wyjazdu:
 W oczekiwaniu na start przeprowadziliśmy parę nieśmiałych testów sprzętu naszego organizatora:        
...i w drogę. Grupa ok. 100 rowerów rozciągnęła się szybko w kilkusetmetrowy wąż, jednak świetnie oznakowana droga nie pozwoliła nikomu sie zgubić.
        
Pierwsze podjazdy okupione wieloma kroplami potu i pierwsza osiągnięta przełęcz:


Potem jeszcze gorzej: - wyżej, stromiej, więcej potu, czasami trzeba pchać.

Ale, wierzcie mi, warto:


W międzyczasie rozdzieliliśmy się na dwie trasy: - krótszą, ok. 50 km z sumą podjazdów ok. 700 m. i dłuższą, ok. 70 km i podjazdami 1200 m. Wybrałem tą ambitniejszą. Po wspinaczce trwającej kilka godzin - nagroda - 300 m w dół. Jazda z szybkością 40 - 70 km/godz. w grupie kilkudziesięciu rowerów przez ok. 15 minut to przeżycie porównywalne tylko z niezłym rollercoasterem. Tarcze hamulców przypalone! Zdjęć ze zjazdu nie ma!  Będzie film. Już jest TUTAJ
Na dole - granica ze Słowacją, którą przekraczamy prawie nie zauważając.

I po słowackiej stronie - zasłużony obiad:

Po obiedzie podobnie. Podjazd, podejście i szalony zjazd. Po ok. 60 km dojeżdżamy do Ucherskiego Brodu.


Jeszcze tylko drobne zakupy,

I dzień kończymy na Campingu pokazem slajdów z wyprawy do Norwegii młodego, ale już doświadczonego Karela Triski.


    

Kategoria Impreza



Komentarze
Dziasiek
| 22:44 sobota, 19 września 2015 | linkuj Tym bardziej, że to moje pierwsze górki w życiu. Teraz zupełnie inaczej patrzę na Wasze wycieczki.
nahtah
| 19:49 sobota, 19 września 2015 | linkuj Potu wiele wylanego na takich górach, zjazd zaje.....;)
Dziasiek
| 23:40 piątek, 18 września 2015 | linkuj Dzięki. Poprawiłem.
Makenzen
| 11:05 piątek, 18 września 2015 | linkuj Dziachu, nazwa regionu to Slovácko, nie Slovensko - to drugie to kraj - Słowacja :) Fajna relacja i zdjęcia, czekam na kolejne dni :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!